![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Kresy marnego słowa... Z oddali słyszę śpiew i chmurki mi znajome spięte pocałunkiem na zawsze, otwiera się serce poruszone sztuką namacalnie już tańczy słysząc pierwsze brzdęki nut surowe,czyste jak nie wiem a w każdym,wolność usłana strumieniem nie da się chadzać obok bez echa, niezauważalnie,obojętnie. Powoli dobiega mnie omal niesłyszalnym szmerem lecz z takim zębem,tą sprężyną że trafia w sedno scenicznej swobody. Poczuć tę aurę ożywczą i niepokój czekania co przewraca raz na zawsze nieznane kresy marnego słowa. Niewyobrażalne piękno pojawia się znikąd,szokuje niepostrzeżenie otacza niczym wiatry na morzu,sprzyjające. Liczba czytań: 1253 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject