![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Liberte Nie umie okryć całunem ni zamglonych zamknąć oczu bo dla niej niebo czarnym workiem ogień strawą niewidomych źrenic Ziemia jest trumną skleconą z wierzbowych gałęzi plecionych wichurą Nie ma kosy ani kaptura bo nie przychodzi skrycie maszeruje dumnie patrząc w oczy Nie bój się: ona tylko sprawdza, czyś jej wart - nie pojmie tchórza co na dźwięk pukania drży Od zarania dziejów trwa ucząc śmiertelników końca ale czas nie zrobił jej mistrzem; wciąż wyrąbuje drzewa nie zalepiając dziur w poszyciu rozrywając mech zdzierając korę na każdym z nas jakby ucząc się od nowa i wciąż Więcej tylko w lesie miejsc gdzie wiatr swobodnie hula bo rany po kosie zostają w pamięci na zawsze Wiesz, mówisz, że pragniesz wolności. To proste: odejdź, zaklnij, odepchnij nie życie, a przeszłość, bo przecież my także należymy do Kiedyś. Liczba czytań: 1680 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject