![]() |
![]() |
![]() |
|
|
stara kobieta długo patrzyłem za nią garbate plecy niosły na sobie lat kilogramy w pamięci wojna i chleba czarnego łapczywe kęsy odchodziła na szyi miała zajady stare w nich dorobek życia obok nogi pies swojski wesół zagrabia radość ogonem zamknęła sadu furtę potem stała się jasna jesień wkradła się w sad i pokochała korony drzew rozdała resztki ciepła otwarła twardość orzecha dotknęła jej powieki a pies ogon podkulił spłoszony... jedyny żal jej życia że w tajemnicę wpięli śmierć jej kochanka gdzie w lesie już po wojnie przestrzelili łeb buńczuczny a ona nie wie które sosny przez te lata miała tulić i całować Liczba czytań: 1528 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject