![]() |
![]() |
![]() |
|
| Kalima Kontrast białej ściany Na tle której siedzi W głębokiej czerni nikabu Który ma na sobie jest ostry Że po godzinie wymiany spojrzeń Zaczynają mnie boleć oczy Kiedy unosi dłoń do zasłoniętej twarzy odciąga kawałek materiału Zakrywający nos i usta Aby napić się wody z niedużej butelki Sprawia wrażenie Sprawnie poruszającego się hologramu Zewnętrzne kąciki zielonych oczu Co nie jedno już widziały Widoczne w prostokącie Wyciętym w tkaninie Unoszą się lekko w kierunku lampy Robiąc miejsce pojawiającym się pod nimi Delikatnym lekko widocznym zmarszczkom Dokładnie zatuszowanym Widzę, że się uśmiecha Dostrzegam ten uśmiech spod tkaniny Innym wymiarem spojrzenia Taki dar posiadają poeci Dzieci indygo Ona o tym wie Odwzajemniam życzliwość Przed wejściem do gabinetu Odwraca wzrok ku mnie A wychodząc przytrzymuje drzwi Które od niej przejmuję Zniża wzrok Jakby się bała tego Co mam w oczach Albo tylko sobie znanej prawdy To był ostatni dzień Kiedy ją widziałam Ja też nigdy tam nie wróciłam Klaudia Gasztold Liczba czytań: 148 || Liczba głosów: 0 ![]()
Copyright © 2006 - 2022 PoemProject |