![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Horror Uwagę mą przykuł samochodów klangor. Wyglądam przez okno i widzę w oddali Latarnie , jakby je namalował Fangor, Skąpo oświetlają świata surrealizm. Wpatruję się w przestrzeń , w głąb kadru ciemnego. Kształty powyginał aerozol deszczu Niczym spływające zegary Dalego, A wiatr wykonuje symfonię złowieszczą. Świat wyglada jakby z koszmaru sennego. Scena wzięta żywcem z fantasy thrillera , Przywodzi mi na myśl pejzaż Beksińskiego. Atmosfera puchnie , gęstnieje i wzbiera. Jakieś cienie krzywe przemykają cicho W prześwitach na przemian jaśnieją i gasną. Produkty wsobnego chowu, czy kie licho? Pokraczne jakby je malował Picasso. Otwierają paszcze ,wrzeszczą coś z daleka. Głos ich nie dociera do mojego ucha, Lecz jest w nim na pewno strach i ból człowieka. Niemy krzyk tak głośny , jak w obrazie Muncha. Wtem cyberpunkowe postacie Gigera Utkwiły w mych oczach swe ślepia przekrwione. Strach mi jeży włosy , pod skórę się wdziera, A one ruszają z wolna w moją stronę. Mnożą się i biegną , dopaść mnie gotowe, Wciąż wyłażą zewsząd ,gnają całą chmarą . Nagle dźwięk okropny wwierca mi się w głowę... -To budzik wyrywa mnie z tego koszmaru. Liczba czytań: 84 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2021 PoemProject