![]() |
![]() |
![]() |
|
|
bez zmian bez wiosny a cóżem uczynił dla dnia powszedniego że mowę wyrwało jak z ramy obrazy za oknem z jeziora którego nie widać mgłę zdjęło a słońce się uczy wiraży na tafli przesrebrnej rozsypując złoto co zanim do oka dosięgnie obumrze i zanim elipsę do brzegu doturla brak słów za milczenie uzna bezrozumne a chciałbym powiedzieć że pejzaż za oknem na który się gapię już ze trzeci tydzień nie zmienia się wcale i drzemie spokojnie gdy luty się skończył a marzec nie idzie krzyżówki z drzew suchych układam na papier i wiążę szarością ołówka be-cztery lecz brak rozwiązania gałązki złamane bez trudu zamienia w koślawe litery nie uda się wiosny z kulfonów ułożyć nim szyb nie umyje ten deszcz co nie pada cóż mówić z kim mówić do kogo i o czym czy z własnym odbiciem się o nią zakładać czy znów stan pogody mi przyjdzie losować już matka natura wyciąga pieniążek choć dymy z kominów nie radzą się spieszyć a znając sam siebie na pewno nie zdążę Liczba czytań: 359 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject