![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Chwilowe uwolnienie z agonii... Gdzie się podziałeś jeźdźcu na koniu czarnym który od życia uwolnić mnie miałeś... Gdzie tchnienie twoje które tak wyraziście przeniknąć mnie chciało... chwilowo uleciało... chwile pozornego szczęścia... smutek pozornie i na chwilę stłumiony... i znów inny aporcepcji wyraz na myśl się nasuwa... los zbyt wielkich szczęścia powodów nie zsyła... Czymże radować się mogę... tylko innych ludzi szczęściem... Tylko nadzieja pozostaje że i mnie kiedyś prawdziwe szczęście pochłonie... za obecnym szczęściem widmo smutku się snuje... coraz większy cień za sobą pozostawia... Tak ciemny i wyrazisty... coś przerażającego w swym tchnieniu zawierajacy że nic i nikt nie będzie miał odwagi i siły widmo to zatrzymać... zbliża się i delikatne podmuchy smutku wysyła w mą stronę... choć odpycham je starannie w końcu sił zabraknie i pochłonie mnie do reszty... agonia egzystencjalny ton przewyższy... lecz nie teraz jeszcze... w oku cyklonu się znajduję i cisza wokół mnie lecz dwa kroki dalej walke zywiołów dostrzec można... miłość z nienawiścią... życie ze śmiercią... W takim oto ducha stanie egzystować mi przyszło... Jak zakończy się ten huragan słów i myśli tego na razie określić nie jestem w stanie... Liczba czytań: 1623 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject