![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Zmierzch nadziei Fale, zacierają moje ślady nie czuję już tego ciepła tylko posmak krwi na języku i wiecznie zaciśnięte usta... Nieliczne pragnienia, bledną na zaczerwienionych policzkach od lat szukających bólu wciąż bezimiennie cierpiących Nostalgicznie, puste wspomnienia nie stanę się bardziej święty myśląc o pośmiertnych honorach nic nie znaczącym dotyku boga Za gorąco, w tym realnym piekle ciało pokąsane wolą większości jadowite języki wszechwiedzy nakazują mi umrzeć... w samotności Liczba czytań: 2677 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject