![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Barwy jesieni spotykam ją wśród wielu stron na bliskim drzewie w sadzie borze gruszką pacnęłła ku jabłoni westchnęła cicho być nie może pola ubrane w gęstą szarość bledną zielenie z łezką w oku tak być nie może żadną miarą wiatr zadumany stojąc z boku zadrżał w gałęziach na te słowa zbożom przywrócić czas zieloność tyle tu trzeba pomalować dmuchnął po krzewach niech zapłoną pobiegł ku słońcu zamaszyście żeby napełnić wiadra cztery kroplami słońca maluj liście przestań marudzić do cholery pobiegaj z pędzlem po czuprynach póki muzykę szumią stadną ułamka czasu nie zatrzymasz musimy zdążyć zamim spadną pod różne stopy świata strony między wierszami kilka schowam co prawda każdy był zielny ale nie każdy inspirował Liczba czytań: 700 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject