![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Po zmierzchu Po zmierzchu mnie całuj bezwstydnie, ubrana w łagodne deszcze, przynieś wspomnienia niewinne, tęsknoty westchnienia pierwsze. I szepty co w obietnicy szumią jak tamte ruczaje okryj pieszczotą leniwą i błądźmy dalej i dalej. Tam sny z wiecznością się łączą, tu dłonie w namiętnym uścisku, wiatr, tęcza, pola i łąki, mgły ciepłe z harfy srebrzystej. Takich nas ranek zastanie, chłodny,liliami pachnący, nagą miłością usłany i gęstym powietrzem drżący. Liczba czytań: 1017 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2021 PoemProject