![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Jasiek i Cyrla Jeszcze przed wojną drugą światową, na sanki Jasiek się wybrał, chociaż przy młynie mróz wtedy świszczał, to w rzece przerębla była. Przy młynie Cyrla wtedy mieszkała, dobrem piękna jak róża i Jaśka ona tak przestrzegała, – spojrzyj, zobacz jak duża. Jasiek nie słuchał Cyrli żydówki, buzia niegrzecznie się śmiała, mówiła – wracaj szybko do domu i odprowadzić go chciała. Ale znów zjechał z góry po lodzie, twarz mu uporem płonęła, tym razem skręcić nie zdążył w porę, przerębla go wciągnęła. I w przerażeniu Cyrla patrzyła, jak rzeka Jaśka zabrała, łzy jej potokiem z twarzy płynęły, – pomocy,– pomocy, wołała. Przybyli chłopy z bosakami i stary kuł lód i młody, lecz Jaśka w rzece nie znaleźli, już nurt go porwał wody. Szukali wszyscy w wieczór i nocą, kobiety głośno płakały, bladym porankiem, następnym zmierzchem, zmęczeni, zziębnięci ustali. Lecz trzeciej nocy gdy Cyrla śniła, jej biały ptak się ukazał, nad lodem krążył i tuuuuu on robił, tuuuuu że jest Jasiek on wskazał. I Cyrla poszła znowu do chłopów, o miejscu tym powiedziała, by tam ostatnią dziurę wykuli, o to poprosić ich chciała. i Przyszli chłopy znów z bosakami i gdy się południe miało, to tam gdzie Cyrli ptak się ukazał, Jaśka znaleźli tam ciało. I właśnie wtedy nad biednym Jaśkiem, wieś Orłów zapłakała, i choć minęło lat już tak wiele, to pamięć pozostała. Liczba czytań: 1291 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject