![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Kuszenie. Leżał sobie nieboszczyk,spoglądał znad wieka, Jak po niego zbliża się, sto diabłów z daleka. Dążą wprawdzie powoli,wciąż w jego kierunku, On się nie mógł poruszyć,jak na posterunku. Użył owy postronek,zawisnął na chwilę, Wkrótce się przekonując , jego własnej sile. Zadyndał,tak zostało.By tak w lesie dyndał, W końcu przypadkiem znalazł go przybłęda. Teraz patrzy z boku co się wokół dzieje, Idą głów mąciciele i duszy złodzieje. Chce uciekać-nie może,krzyczeć, brak mu siły, Wszystko przeciw ,wrogie, na nim się skupiły. I tak sobie w głowie do siebie mamrota, Że mu na wieszanie nie przyjdzie ochota. Tymczasem tego skutki są zanadto srogie, Bo się skłócił,nie jednał, z samym Panem Bogiem. Cały strachem podszyty,trzęsie jak osika, Mało nie oszalał,już dostaje bzika. Poczuł mokro w piżamie,zaworki puściły, Samobójcze myśli naraz się zemściły. W obesranych galotach,spocony się budzi, Chociaż smrodzik wokoło-szczęśliwy, wśród ludzi. Wie od dzisiaj-będzie wiedział potem, I nie podda kuszeniom,diabelskim bełkotom. Józef Bieniecki Liczba czytań: 1330 || Liczba głosów: 0 ![]()
|
Copyright © 2006 - 2019 PoemProject